Obserwuję to od dłuższego czasu i przypuszczam, że Ty również to widzisz…
Na rynku kursów i usług online w ostatnich miesiącach postępuje „wypalenie”, a ludzie – niezależnie od branży – są zwyczajnie zmęczeni i coraz słabiej reagują na reklamy, oferty, maile.
❌ Zła wiadomość: taki stan będzie się pogłębiać, a więc poziom trudności rośnie.
✅ Dobra wiadomość: właśnie rodzi się nowa szansa, na której skorzysta mała grupa twórców, copywriterów i marketingowców.
Ale skorzystają tylko wtedy, gdy… no właśnie, co?
Najpierw narysujmy sobie tło…
Chat GPT i narzędzia oparte o sztuczną inteligencję sprawiły, że tworzyć treści jest łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej.
Lada moment pojawi się oprogramowanie, dzięki któremu jednym kliknięciem przetłumaczymy swoje materiały wideo na różne języki.
I wszystko fajnie i super, ale… zamieszanie zrobi się większe.
Treści już jest multum, za to możliwości jej skonsumowania przez rynek (Twoich potencjalnych klientów) – są ograniczone.
Nikt nie zje więcej, niż może – Twoi potencjalni klienci też nie…
Dlatego teraz nie jest kluczowe to, ILE Ty tej treści wyprodukujesz, ale czy ktokolwiek ją przeczyta lub obejrzy.
==> Czy będziesz umieć wybić się na tle całego tego szumu?
==> Czy masz Big Idea? Unikalny Mechanizm? Sprzedajesz do tożsamości klienta? Potrafisz dopasować ofertę w zależności od tego, czy Twój klient jest w niskim lub wysokim stanie emocjonalnym?
==> Czy po prostu masz kolejny kurs o produktywności, reklamach lub tworzeniu kursów i komunikujesz go tak, jak cała reszta branży?
==> Ile ofert przemknęło Ci przed oczami w minionym tygodniu, a ile z nich faktycznie wzbudziło w Tobie jakiekolwiek emocje?
Serio, zastanów się nad tym, bo od tego zależy, czy będziesz mieć z tego satysfakcję i dobre pieniądze, czy pozbierasz okruchy po tych, którzy zawczasu zauważyli, co się święci i się przygotowali.
I nie ważne, czy mówimy tu o kursach, czy usługach.
Dzieje się tak we wszystkich branżach – od biznesu, przez odchudzanie, randkowanie, aż po kursy związane z samorozwojem.
Oznacza to, że robiąc dalej to samo, schematycznie i bez żadnej refleksji – nie ważne, czy jesteś copywriterem, twórcą kursów, czy marketerem – giniesz w tłumie.
Ciśnienie rośnie – klienci to widzą, a nikt nie chce kupować od desperatów…
Wyobraźmy sobie Marka.
Marek właśnie kupił kurs o tworzeniu kursów i stwierdził, że najwyższy czas podzielić się ze światem swoją wiedzą.
Stworzył szkolenie, przygotował cały lejek, wydał kasę na oprogramowanie i… nic.
Wpadło kilka sprzedaży, ale od dłuższego czasu ani drgnie.
Marek zaczyna się lekko denerwować, wszak, trochę czasu i kasy w to włożył.
Wysyła więcej wiadomości – wręcz zaczyna w nich krzyczeć KUP! KUP! KUP!
Ale nikt nie kupuje…
Hmmm… obniżka, tak, to już musi zadziałać – myśli sobie nasz bohater.
Ścina cenę kursu o -50%, a ludziom nawet powieka nie drgnęła.
Marek szuka kolejnych trików i „growth hacków”, lecz wszystko na nic, bo jedyne co ma, to schematy od „guru”.
One są jednak tylko pojazdami – bez dobrej jakości paliwa, nigdzie go nie dowiozą.
I tak patrzę, jak twórcy cisną te same strategie, które działały parę lat wstecz i drapią się po głowie, w czym rzecz.
Hmmm… może powinienem produkować więcej treści?
Wysyłać więcej maili?
Budować zaufanie przez wiele miesięcy?
Albo dosypać więcej kasy w reklamy?
Robią to wszystko i połykają jedną gorzką pigułkę za drugą.
Bo problemem nie jest tylko to, że np. dany lejek im nie działa, bo tak już jest, że nie wszystko wyjdzie od razu.
Problem pojawia się wtedy, kiedy nie wiedzą CO nie działa i JAK to naprawić.
A nie wiedzą, bo lecą wyuczonymi schematami, które sprawdzały się 3-4 lata wstecz, gdy na rynku nie było tak tłoczno.
Klienci to widzą, przyzwyczajają się i zaczynają się bronić.
Jaka rada na to wszystko?
Musisz nauczyć się myśleć nieszablonowo i zwiększać marketingowe IQ, aby nie polegać wyłącznie na „złotych” radach od guru.
Wyciągaj wnioski samodzielnie i reaguj na to, co dzieje się na rynku, a także, w jakim stanie emocjonalnym są Twoi potencjalni klienci.
Dlatego ja nie uczę schematów na zasadzie: tu musisz zrobić to, a tutaj to, a następnie to.
Wiele osób to robi, a ja właśnie napisałem wyżej cały wywód o tym, dlaczego trzeba się odróżniać 🙂
Jednak najważniejszy powód dotyczy tego, że „systemy” przychodzą i odchodzą.
Dlatego skupiam się na uczeniu ludzi, JAK MYŚLEĆ.
Aby dostrzegli rzeczy, na które reszta jest ślepa, a dzięki temu umieli łączyć kropki i budować własne modele marketingowe.
Bo z taką wiedzą, są w stanie rozebrać na części kampanie konkurencji, przeanalizować co działa, a następnie zbudować lub przebudować produkty, oferty i usługi na dowolnym rynku.
Efekt?
Unikalny zestaw umiejętności, którego nie da się skopiować i który przetrwa próbę czasu.
Jak skutecznie zwiększyć swoje marketingowe IQ i zyskać przewagę na rynku?
Wyjdź poza marketingowe pudełko.
Zamiast czytać o kolejnym „triku”, sięgnij po książkę o tym, jak działa nasz umysł, emocje i zanurz się w głębsze poziomy tej gry.
Odkryjesz wtedy ogromny, błękitny ocean klientów i możliwości, a przede wszystkim wolności sprzedawania produktów bez nachalnego wciskania. I w zgodzie ze swoją tożsamością oraz modelem mentalnym.
To niesamowicie uwalnia i sprawia, że radość z tego procesu jest nieporównywalnie większa, bo zaczynasz się tym autentycznie bawić.
0 komentarzy