Pewnie widzisz, że niektórzy ludzie sprzedają tak, jakby to była najnaturalniejsza rzecz na świecie? Klienci przychodzą do nich, kupują i jeszcze polecają innym. Bez namawiania, agresywnych taktyk, czy zbędnego oporu.
Jaka jest główna różnica? Ich klienci nie czują, że coś im się sprzedaje, tylko że w końcu ktoś ich rozumie.
Wejdź na LinkedIn, Instagram albo Facebooka. Co zobaczysz?
Setki, jak nie tysiące ludzi, którzy krzyczą do Ciebie z każdej strony: „Ostatnie miejsca!”, „Zwiększ przychody 3x bez wydawania złotówki na reklamę!” albo „Ten jeden sekret zmieni Twoje życie!”. Sprzedają hałas, udając, że to piękna muzyka.
Widząc to, niejeden przedsiębiorca staje przed wyborem: albo robi rzeczy, które nie są z nim zgodne (wręcz zahaczają o błazenadę), albo ryzykuję, że nikt go nie zauważy. Kupuje kolejną „sprawdzoną strategię”, gotowy lejek, czy 5-dniowe wyzwanie, które „ma działać już zawsze”.
Owszem, może pojawi się jakaś szybka gotówka i krótkoterminowy skok. Sprzedaż ruszy, ale zaraz potem... znowu spadek.
Ponownie stres, frustracja i pytanie: „Co tym razem poszło nie tak?”. Przyznasz, że to nie jest marketing, tylko emocjonalna ruletka...
Łatwo o wrażenie, że nie budujesz firmy, tylko bierzesz udział w jakimś marketingowym cyrku. I co gorsze – czujesz, że nie masz innego wyjścia.
Tkwią w wiecznym cyklu nadziei i rozczarowania. Płacą za reklamy na Facebooku, a odzew słabiutki. Robią webinary "ostatniej szansy", ale przychodzi 5 osób. Testują "sprawdzoną strategię" z kolejnego kursu i dalej nic.
Przepalają budżety reklamowe, energię i tracą wiarę w to, że marketing może być uczciwy oraz skuteczny.
Zamiast stałego dochodu, ciągle trzeba "robić akcje" – kolejny webinar, kolejną promocję, super lejek albo kampanię.
Prawda jest jednak taka, że Twój potencjalny klient nie jest głuchy, tylko jest zmęczony hałasem.
Jego mózg nauczył się filtrować "krzyk" i automatycznie ignoruje tanie hasła Jest podejrzliwy wobec każdego, kto próbuje mu coś sprzedać, bo już tysiąc razy został oszukany przez pseudoekspertów.
Dlatego próby siłowego "przebicia się" są z góry skazane na porażkę.
Bo prawdziwy i przewidywalny wzrost nie pochodzi z głośniejszych okrzyków czy bardziej agresywnych taktyk. Pochodzi z tego, że przestajesz grać w grę, w którą gra większość.
Problem z "głośnym marketingiem" polega na tym, że wszyscy grają w tę samą grę. Walczą o uwagę tych samych klientów, używają podobnych słów, haseł i obiecują identyczne rzeczy.
Moje podejście jest inne...
Zamiast krzyczeć głośniej, buduję przestrzeń, gdzie krzyku w ogóle nie ma. Klienci nie czują, że ktoś próbuje im coś sprzedać, tylko że w końcu ktoś ich rozumie.
Jak to robię? Zamiast walczyć o uwagę, tworzę sytuacje, gdzie klienci sami chcą być. I nie przez manipulację, ale przez zrozumienie tego, czego naprawdę szukają.
Zamiast przekonywać ich do zakupu, buduję świat, w którym Twoja oferta jest jedyną logiczną opcją. Wtedy sprzedaż przestaje być walką i staje się naturalną konsekwencją tego, że klient czuje się zrozumiany.
Efekt? Przestajesz być jedną z wielu opcji na ich liście. Za to stajesz się jedynym wyborem, jaki w ogóle przychodzi im do głowy.
Kiedy mówię "przestań błagać o uwagę", nie chodzi mi o to, żebyś był miły i zgrywał "sprzedażowe niewiniątko". Mam na myśli chirurgiczną precyzję w komunikacji.
Widzisz, większość rynkowa ma dwa tryby. Albo krzyczą "KUP TERAZ!", albo gadają o wzniosłych wartościach i unikają tematu pieniędzy. Problem w tym, że oba podejścia ignorują działanie ludzkiego mózgu.
Ja robię to inaczej, czyli najpierw analizuję dokładnie, jak myśli Twój klient, czego się boi, o czym marzy i jakich słów używa, gdy nikt nie słucha. A potem buduję komunikat, który brzmi jak echo jego własnych myśli.
I co się dzieje? Klient nie czuje, że mu się coś sprzedaje. Czuje, że ktoś go w końcu rozumie, a to jest najsilniejsza i najbardziej naturalna forma perswazji, jaką znam.
Nie mam dla Ciebie kolejnego magicznego systemu, 7 sekretnych kroków ani piramidy sukcesu. Za to mam 4 rzeczy, które robię inaczej niż reszta tej branży...
Większość robi pobieżny "research" w Google, czy ChatGPT. Pytają klientów m.in. o to: "Co jest Twoim największym problemem?". I dostają same kłamstwa...
Jak to robię? Analizuję, na co Twój idealny klient wydawał pieniądze i jakie ma "zadanie" do wykonania. Nie co mówi, że chce, tylko co faktycznie kupuje, bo portfel nie kłamie.
Co to oznacza dla Ciebie? Przestaniesz strzelać w ciemno. Dowiesz się dokładnie, czego Twoi klienci naprawdę pragną, a więc każde słowo trafi w dziesiątkę.
Wszyscy mówią o "lejkach sprzedażowych" – ja buduję światy. Różnica? W lejku klient ma jedną opcję: kupić albo wyjść. Natomiast w świecie ma dziesiątki powodów, żeby zostać.
Jak to robię? Zamiast sztywnej sekwencji "problem → rozwiązanie → kup", projektuję ekosystem doświadczeń. Twój blog, newsletter, social media – każdy element wzmacnia pozostałe i opowiada pewną historię.
Co to oznacza dla Ciebie? Twoi klienci przestaną Cię porównywać z konkurencją, bo poczują, że grasz w zupełnie innej lidze. Nie będziesz jedną z opcji – staniesz się jedyną opcją, która przychodzi im do głowy.
Inni używają młota w stylu: "KUP TERAZ!", "OSTATNIE MIEJSCA!". To działa jak alarm przeciwpożarowy, który ludzie nauczyli się ignorować.
Jak to robię? Zamiast przekonywać, że jesteś lepszy od konkurencji, pokazuję, że zajmujesz się czymś zupełnie innym. Tworzę dla Ciebie własną kategorię, w której jesteś jedynym graczem.
Co to oznacza dla Ciebie? Twoi klienci nie będą czuli, że im się coś sprzedaje. Za to poczują, że ktoś ich w końcu rozumie. A to jest różnica między opornym klientem a wiernym ewangelistą Twojej marki.
Agencje i amatorzy chwalą się CTR, czy zasięgami. Jednak to jak mierzenie ruchu na stronie zamiast pieniędzy w banku – możesz mieć milion kliknięć i zero zysku.
Jak to robię? Patrzę czy uczestnicy kupują Twoje kolejne usługi lub programy bez wahania. Jeśli tak, to przestałeś być wydatkiem, stałeś się inwestycją.
Co to oznacza dla Ciebie? Przestaniesz żyć od kampanii do kampanii. Zbudujesz biznes oparty na klientach, którzy nie tylko zostają, ale aktywnie polecają Cię innym.
Utknąłeś, bo robisz to, co wszyscy? W 90 minut pokażę Ci dokładnie, które elementy Twojego marketingu działają, a które tylko marnują czas i pieniądze.
Wyjdziesz z konkretnym planem: co wyrzucić, a co zostawić lub zmienić. Bez ogólników i bez "to zależy" – tylko twarde fakty i działania, które możesz wdrożyć od zaraz.
Chcesz, żebym zbudował ci system, w którym klienci sami przychodzą? Biorę na siebie całość – od analizy Twoich klientów po teksty, które sprzedają bez krzyku.
Ty robisz to, co umiesz najlepiej – tworzysz kursy i usługi. Ja sprawiam, że ludzie chcą to kupować. To pełna transformacja biznesu, a nie pojedyncza usługa.
Wolisz nauczyć się robić to sam? W moich płatnych programach pokażę Ci, jak myślę, analizuję i jak buduję systemy, które eliminują konkurencję, zamiast z nią walczyć.
To nie kurs ze slajdami, tylko konkretna praca nad Twoim biznesem z moją wiedzą w tle. Nauczysz się myśleć jak strateg, zyskując umiejętności, które zostaną z Tobą na zawsze.
Traktują biznes poważnie. Masz już działającą firmę i przychody – nie szukasz sposobu na pierwsze 1000 zł, ale chcesz skalować to, co już działa.
Rozumieją wartość dobrze zrobionej roboty. Wiesz, że jakość kosztuje – nie szukasz najtańszego rozwiązania, tylko najlepszego dla twojej sytuacji.
Mają dość marketingowego chaosu. Jesteś zmęczony testowaniem kolejnych "sprawdzonych strategii" i chcesz system, który faktycznie działa.
Myślą długoterminowo. Nie oczekujesz cudów w tydzień – rozumiesz, że budowanie silnej pozycji to proces, a nie jednorazowa akcja.
Cenią swoją reputację. Wolisz sprzedawać z klasą niż krzyczeć głośniej od konkurencji – rozumiesz, że Twoja marka to największy zasób.
Są otwarci na zmiany. Jeśli pokażę Ci lepszy sposób na robienie rzeczy, nie będziesz się bronił w stylu "bo zawsze tak robiłem".
Nazywam się Paweł Cisek i... mam dość tego cyrku. Kiedy się rozejrzysz po internecie, to łatwo dojdziesz do wniosku, że marketing online został przejęty przez klony.
Wszyscy powtarzają te same mantry: "ostatnie miejsca", "nowa i tajna metoda" "5-dniowe wyzwania", "zmień życie w weekend". Sprzedają bajki i marzenia o szybkim bogaceniu, podczas gdy sami mają 3 miesiące doświadczenia...
A Ty? Ty zbudowałeś coś realnego dzięki ciężkiej pracy, zarywaniu nocek i mocnemu charakterowi. Masz wartościowy produkt i konkretne doświadczenie.
I wiesz, jaka jest największa tragedia? Że tym klaunom wydaje się, że piszą reguły gry, a Tobie wydaje się, że musisz ich słuchać. Nic bardziej mylnego...
Mam z tym do czynienia często, bo doświadczeni w boju przedsiębiorcy – moi klienci – pytają mnie, czy powinni kopiować "sprawdzone lejki" od jakiegoś 20-latka z YouTube'a.
Jesteś tysiąc razy bardziej wiarygodny niż oni. Ludzie są głodni Twojego autentycznego głosu i wiedzy, a nie kolejnej skopiowanej strategii (która i tak za tydzień się "wypali").
Dlatego nie jestem kolejnym "guru marketingu". Nie sprzedam Ci kolejnego szablonu, bo moja robota polega na czymś innym: pomagam Ci przestać grać w ich grę i zacząć wygrywać w swojej.
Zamiast uczyć cię, jak krzyczeć głośniej, pokażę Ci, jak zbudować system oparty na wartości i głębokim zrozumieniu klienta. Nie musisz wtedy błagać o uwagę, bo zaczynasz ją naturalnie przyciągać.
Moja misja jest prosta: zabrać Cię z głośnej areny i postawić na scenie, gdzie jesteś jedynym aktorem. Tam, gdzie klienci nie porównują Cię z konkurencją, bo czują, że nie masz żadnej konkurencji.
W świecie, gdzie tytuł "eksperta" można zdobyć po weekendowym kursie, ja przez ostatnie 10 lat byłem w okopach. Pomagałem przedsiębiorcom i twórcom kursów online przestać błagać o uwagę.
Przez te lata pomogłem im generować 6- i 7-cyfrowe przychody. Zrobiłem to przez budowanie systemów sprzedaży, które przyciągały idealnych klientów bez przepalania fortuny na reklamy. I przez pisanie tekstów, które sprzedawały więcej niż wszystkie kampanie oparte
Moje największe odkrycie? Klienci nie kupują produktów, tylko przynależność do świata, w którym chcą żyć. Większość osób sprzedaje funkcje. Ci sprytniejsi sprzedają obietnice. A prawdziwa sztuka to zbudować świat tak spójny i pociągający, że klient sam chce do niego wejść. Wtedy zakup staje się biletem wstępu, a nie celem samym w sobie.
Pamiętam czasy, gdy wystarczyło rzucić na rynek ofertę i ludzie kupowali – dziś już tak nie jest. Przetestowałem na własnej skórze setki "cudownych" technik, z których większość okazała się stratą czasu i pieniędzy. Zostawiłem tylko te, które faktycznie działają, niezależnie od mody – opierają się na tym, co niezmienne, czyli ludzkiej naturze.
Dlatego to, co dla Ciebie zbuduję, nie będzie oparte na ulotnych modach z YouTube'a. Będzie oparte na ponadczasowych zasadach ludzkiej psychologii – na tym, czego ludzie naprawdę pragną, a nie na tym, co mówią, że chcą.
Daję Ci dostęp do mojego arsenału i strategii, które przetrwały lata i przyniosły realne pieniądze klientom.
Współpracowałem z Pawłem kilka miesięcy. Ten facet potrafi tak pisać, że nie sposób się oderwać od jego tekstów. Tym, co wyróżnia Pawła na tle innych copywriterów, jest wyczucie marketingowe.
Bartek Popiel
Przedsiębiorca
Jeśli potrzebujesz copywritera, który dosłownie zamienia słowa na pieniądze, to Paweł Cisek jest osobą, której szukasz.
Bartłomiej Sosna
Przedsiębiorca
(…) Kampanie, przy których pomagał Paweł, generowały 6-i i 7-cyfrowe wyniki sprzedażowe. To, co mi się podoba u Pawła to to, że ma dużą determinację do rozwijania swoich umiejętności i dąży do możliwie najwyższych wyników finansowych w prowadzonych kampaniach. (…) Być może tak jak ja, potrzebujesz osoby wszechstronnej, a Paweł nie ma problemu, aby wczuć się empatycznie w potrzeby klienta, bo w jednych kampaniach mówimy o inwestycjach, a w innych o rozwoju osobistym.
Daniel Jankowski
Instytut Kryptografii
Jeśli to, co przeczytałeś na tej stronie, brzmi jak Twoja sytuacja – pogadajmy.
To nie będzie "bezpłatna sesja strategiczna" ani żaden "sales call". Pogadamy około 20-minut o tym, co u Ciebie nie działa, a ja powiem wprost, czy mogę to naprawić.
Jeśli mogę – omówimy, jak, a jeśli nie będę wiedział, to przyznam się do tego.
Po prostu szczera rozmowa o Twoim biznesie i tym, co możemy zrobić, żeby to naprawić.
Brzmi fair? Kliknij poniżej i umówmy się...
Pomagam przestać błagać o uwagę | Buduję systemy, gdzie klienci przychodzą sami – bez krzyku, presji i marketingowego bullshitu
Dołącz do Bear Lettera – praktycznych listów, które regularnie wysyłam ze smaczkami o marketingu...
© PawelCisek.com | 2025